She’s Mercedes 2020
V Zlot Miłośniczek Zabytkowych Mercedesów She’s Mercedes 2020
Tekst: Jolanta Brzozowska-Zając
Panie z Klubu Zabytkowych Mercedesów Polska jak co roku od pięciu lat w sierpniu ruszyły swoje klasyki, żeby mogły i one i auta poczuć radość w sercu, wiatr we włosach i cieszyć się przygodą, słońcem i szczęściem wspólnego spotkania, jak co roku.
Sekcja kobieca liczy w Klubie kilkanaście zaledwie członkiń, ale są to kobiety wyjątkowe, tak jak wyjątkowy jest MERCEDES, który wszak jest kobietą. Są wśród nas prezeski, dyrektorki corpo, właścicielki firm, gospodynie domowe i emerytki. Jesteśmy różne, ale i bardzo podobne, bo żeby usiąść za sterami klasyka, trzeba mieć wolę, chęć i odwagę, bo są to wszystko indywidualności. Trzeba się dopasować, zgrać, porozumieć.
Każde z naszych aut ma imię. Jest Amelka, Moracz, Patrycja, Grunwald, przy czym każde ma swoje oczekiwania i każde lubi trochę co innego. To już panie w słusznym wieku, więc każda wymaga indywidualnego podejścia.
W tym roku ruszyłyśmy na Podlasie kolumną przez Siedlce. Radość ze spotkania nas i naszych aut wyziera chyba z każdego zdjęcia z trasy. Spotkani po drodze kierowcy machali do nas, bo droga zawsze łączy. Nasze spotkania są zazwyczaj pełne spontanicznej radości, bo spotykamy na swojej drodze, tylko ludzi podobnych do nas: pełnych pasji, zaangażowania i pozytywnej energii.
Nas łączy trudna do zdefiniowania miłość do maszyn, piękna ukrytego w detalu, zgrania wynikającego ze zrozumienia, dlatego mocno odczułyśmy magię pensjonatu Uroczysko Zaborek w Janowie Podlaskim i jego właściciela, który postanowił ocalić od zapomnienia podlaskie zabytki drewniane, pieczołowicie przenosząc i udostępniając tym, którzy chcą ciszy, spokoju, zatrzymania.
Poznałyśmy też wspaniałe konie arabskie, ich wyjątkowość i trofea pokoleń czempionów klaczy i ogierów: po Stadninie Janów Podlaski oprowadziła nas pani, która poświęciła im całe swoje życie. Następnie zwartą kolumną pomknęłyśmy do Siemiatycz, ażeby nasze piękne starsze panie mogły w konkursie pięknosci zaprezentować swoje wdzięki mieszkańcom. Wygrała Gerda, cóż wdzięki Gelendy, auta marzeń wielu, są oczywiste, bo zarówno konstrukcja,jak i osiągnięcia nie zmieniają się od 1979 roku, kiedy weszła do stajni Mercedesa. Mieszkańcy Siemiatycz na tę okoliczność wyjechali swoimi klasykami i pozdrawiali nas spontanicznie, choć była i pani, która specjalnie do na przyjechała z Krakowa, prawie 400 kilometrów. Zawsze nas cieszy, że mieszkańcy miast, w których się zatrzymujemy witają nas z ciekawością, pytają o szczegóły, a także dzielą się z nami swoimi doświadczeniami.
Mercedes zawsze budzi emocje, a zabytkowe Mercedesy wywołują wspomnienia i opowieści, bo zawsze albo było to auto marzeń, albo zazdrość sąsiada, albo podziw znajomych. Emocja, nigdy obojętność, bo Gwiazda zawsze świeci. A nam świeciło też słońce i jak zawsze towarzyszyło nam na trasie, wiatr targał włosy, a droga wiła się wstążką wśród podlaskich równin i zżętego zboża. Koniec lata żegnałyśmy mknąc kolumną wśród tych pól słonecznych, mijając puste bocianie gniazda i krowy na pastwiskach.
Święta Góra Grabarka przywitała nas magią i energią Miejsca Mocy i Wiary, a tysiące stareńkich krzyży wokół prawosławnego Monastyru uświadomiły, że pokolenia przychodzą tu z nadzieja, wiarą, prośbą. Charyzmatyczny ksiądz Awksietijuk podzielił się z nami opowieścią o sile tego miejsca i historii ludzi, którzy tam przychodzą, by zostawić swój krzyż na pamiatkę pielgrzymki….. zadumane słuchałyśmy, bo magia Monastyru udzieliła się i nam. Wszak Bóg jest jeden i zawsze czuć go w takich miejscach. W zapachu świec palonych w intencji opuszczałyśmy to miejsce, być może tam kiedyś powrócić…
Kupiłyśmy oczywiście miody podlaskie, sękacze, charakterystyczne dla tego regionu chleby czarne i pomknęłyśmy by zobaczyć stareńką pochyloną nad granicą cerkiewkę, która wśród lasów stoi niebieska, urokliwa i już wracałyśmy: jedne ręcznie napędzanym promem, inne wzdłuż Bugu żałując, że nie zobaczyłyśmy wszystkiego, ale takie są prawa zlotu.
Albowiem czekała już na nas kolacja na Zamku w Janowie, która zawsze kończy ten dzień toastami, prezentami i podziękowaniem pani Komandor Zlotu za trud organizacji. Komandorem od pięciu lat jest Małgosia Przebindowska, która zawsze dokłada starań, ale i wymaga od nas uczestniczek: czujności, punktualności i zaangażowania (w tym w konkursie wiedzy o Mercedesie!). Warto być w tym towarzystwie. To dobry czas. Radości, wsparcia, szczęścia wynikającego z dzielenia się, a miłość do naszych klasyków to cementuje.
Za rok nowy zlot, nowe wyzwanie i nowe oczekiwanie. Znowu poznamy, jakąś część naszego kraju, zupełnie nieoczywistą, a jakże ciekawą.
Do zobaczenia na trasie dziewczyny!
W 2020 w Zlocie udział wzięły 23 panie i 12 załóg. Trasa: spotkanie u Burmistrza Siedlec po drodze do bazy w Janowie Podlaskim – zwiedzanie stadniny koni arabskich w Janowie Podlaskim – Gnojno (punkt widokowy przełomu Bugu) – prezentacja klasyków w Siemiatyczach, konkurs wśród mieszkańców na najładniejszy samochód – sanktuarium prawosławne Grabarka – cerkiew w Koterce – powrót przez Mielnik (cerkiew) – przeprawa promem ręcznym przez Bug lub powrót wzdłuż Bugu przez Siemiatycze – Wieczór Komandorski Zamek Podlaski (dawniej Biskupi) – udział w Festiwalu Krain Polskich/Święcie Ziół – pałac w Korczewie hrabiny Ostrowskiej-Harris.